„Generalnie ta kampania, która się rozpoczęła, przybiera formę groteski” – powiedział Jarosław Sellin we wtorkowej „Rozmowie bardzo politycznej”.
Trudno się z posłem PiS nie zgodzić, zwłaszcza gdy posłucha się jego kolegi partyjnego Adama Hofmana, który w „Faktach po Faktach” obwieścił: „Spór o to, czy Polska jest w budowie czy nie, nie wybuduje żadnej drogi”. Julia Pitera nie podjęła sporu z opozycją, lecz wystąpiła jako Ciotka Dobra Rada: „Proszę czasami odsłuchać, co pan mówi, bo muszę powiedzieć, że to, co pan mówi, jest kuriozalne”. Pani minister zupełnie zapomniała, że politycy nie są do słuchania, tylko do gadania.
Mamy też już recenzenta wspomnianej groteski, bo rzecznik Hofman na słowa Grzegorza Kajdanowicza, że ostatnią rzeczą, jakiej by chciał, to ta, żeby jakikolwiek polityk recenzował programy informacyjne, odpalił: „Mam prawo recenzować was, tak jak wy macie prawo recenzować nas”.
Marek Siwiec nie dostrzega groteski, tylko walkę: „Ja uważam, że sytuacja jest mniej więcej taka: wychodzi na ring dwóch zawodników, którzy obiecują boks. Natomiast wychodzą bez rękawic i dają sobie po pysku”.
Ale europoseł z SLD gotów jest mimo wszystko podjąć się roli sędziego w tej bijatyce: „Mógłbym przyjąć rolę arbitra, który zaciera ręce, ale mnie te ręce opadają”. Jeśli politykom opadają ręce, to co opada Polakom?
W pojedynku, czy kampania wyborcza to groteska, czy bicie po pysku – remis. A wynik brzmi: groteskowe mordobicie.